nie wiem czy to przemęczenie , czy chandra jesienno-zimowa, czy nadal tkwienie w poczuciu, że T. mnie zostawił, ale nie mam sił wziąć się za trening.
Przede wszystkim gdzie zaczynam pracę o 6.30 i wracam do domu po 15.. jem obiad, standardowo i drzemka... aż do wieczora.
W piątek nie ćwiczyłam, bo byłam wieczorem na urodzinach mojej P. :))
W sobotę, czułam, że 'coś mnie bierze'. zaliczyłam tylko łyżwy i praca.. z gorączką..
w niedzielę. praca i co? drzemka.. do wieczora. jest mi zimno strasznie, trzęsę się.. mimo, że temperatura już w porządku...
a więc o co chodzi? Biorę witaminy, tran, ćwiczę, w miarę zdrowo jem i ciepło się ubieram.
a jak mnie weźmie to COŚ, to czuję się jakbym miała z 41 stopni gorączki i mogłabym zdechnąć.
Jutro wstawię najważniejsze wymiary + wagę. na zdjęcie się nie odważę. i wyznaczę cel...
a więc ... see U soon. !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz