Changes in my life...

wtorek, 26 listopada 2013

daj mi miesiąc. no może trzy :)

Prowadzenie bloga chyba nie jest dla mnie... jakoś nie mogę wziąć się w sobie, żeby coś widać, jak to widać po ostatnim poście :).

Zeszły tydzień trochę sobie pofolgowałam, poszłam raz na siłownie i raz pobiegałam w terenie.
Ale od poniedziałku wróciłam w pełni sił.  ! . Do czasu, gdy wieczorem odwiedziła mnie wstrętna @. Co poskutkowało zjedzeniem, albo lepiej p o ż a r c i e m przeze mnie kawałka tarty czekoladowej i sernika . ; )

Ale jeden grzeszek, to jeszcze nie przegrana wojna. :)
Dziś odpoczęłam po pracy u fryzjerki - Ewka cudownie dobiera kolor !

a od jutra wracam do ćwiczeń. wiem, że ćwiczenia + mniejsze porcje i zdrowsze jedzenie robią z mojego ciała zupełnie inne ciało. :)

Chciałabym wyszczuplić uda, popracować nad brzuchem i zlikwidować wstrętny cellulit.

Jeśli wstanę jutro na siłownię, a wieczorem znajdę chwilę, opiszę Wam , co konkretnie ZAMIERZAM, tak zamierzam, bo pewnie na zamiarach skończy się po tygodniu, robić by zmienić swoje ciało. :)

A następny zaś post, poświęcę zmianom dla umysłu. :)

Dobranoc !



a na koniec coś ode mnie dla podwyższenia motywacji !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz